Służba zdrowia w Hiszpanii czyli pacjencie lecz się sam
Dzisiaj przychodzę do Was z tematem służby zdrowia. Jeśli chcecie narzekać na polską służbę zdrowia po przeżyciach w Hiszpanii będziecie chcieli polskich lekarzy z pocałowaniem ręki.
Przed wyjazdem nie zapomnij wyrobić kartę EKUZ
Po pierwsze… wyjeżdżając do Hiszpanii nie zapomnijcie wcześniej wyrobić sobie karty EKUZ. Nigdy nie wiecie, kiedy będziecie musieli z niej skorzystać.
Ja miałam taką nieprzewidzianą sytuację. Złapałam jakąś paskudną bakterię, dzięki której strawione jedzenie wydostawało się górnymi i dolnymi drogami mojego organizmu (dodam, że jednocześnie). Tak więc za każdym razem kiedy uzupełniałam elektrolity one wciąż uciekały. Chcąc nie chcąc wylądowałam w przychodni czy jak to tutaj mówią w „centrum zdrowia”, żeby przypadkiem nie odwodnić się i żeby można było odróżnić mnie od ściany (podobno byłam aż tak blada). 5 minut konsultacji i dostałam fakturę na 100 EUR. Oczywiście opłatę należy uiścić w banku i to nie w każdym. O przelewie internetowym zapomnij (taka „nowoczesna” technologia, podobno teraz już to się zmieniło). Ja miałam ubezpieczenie prywatne i udało mi się te pieniądze odzyskać, ale mogłam tego uniknąć mając kartę EKUZ.
Formalności, formalności..
Po drugie… uwaga na podróże z nieletnimi, którzy nie są waszymi dziećmi, np. zabieracie dzieci siostry, brata czy np. dziadkowie podróżują z wnuczkami do Hiszpanii. Okazuje się, że w Hiszpanii służba zdrowia wymaga pisma notarialnego w języku hiszpańskim (ewentualnie po angielsku), że na czas podróży jesteście prawnymi opiekunami dziecka, które nie jest z waszej krwi. Z tego co słyszałam takie pismo kosztuje około 50 zł plus koszt tłumaczenia. Owszem można zaryzykować, ale jeśli coś się stanie rodzice dziecka muszą przyjechać do Hiszpanii i podpisać oświadczenia, ze zgadzają się np. na operacje itp. itd. Owszem lepiej żeby nic się nikomu nie stało.
Myślicie, że wyolbrzymiam sprawę, ale tak się stało, że byłam kiedyś w odwiedzinach u znajomego w szpitalu i dowiedziałam się o ciekawym przypadku. Dziadkowie z Saragossy wzięli wnuczkę ze sobą na wakacje do Vinaros. Pech chciał, że dziewczyna dostała ataku wyrostka robaczkowego. Niestety dziadkowie nie mieli prawnego uprawnienia od rodziców dziewczyny więc musieli ich ściągnąć z Saragossy do Vinaros, aby podpisać zgodę na operację. Całe szczęście Hiszpanie przymykają oko na wiele spraw i nie czekali z operacją na przybycie rodziców. Takie to przypadki chodzą po ludziach…
Ibuprofen i jego magiczna moc
Po trzecie… ibuprofen jako cudowny lek na wszystkie dolegliwości (zwłaszcza te grypowe). Oczywiście jak to ja… musiałam złapać anginę, bo przecież nie byłabym sobą. Cudowne kłucie w gardle i niemożność przełknięcia czegokolwiek i co? Lekarz przepisał mi ibuprofen… Skoro ból no to przecież środki przeciwbólowe pomogą… Najlepszy przecież jest Ibuprofen. Nie ważne, że na migdałach widać zmiany ropne. Oczywiście po 3 dniach wróciłam do lekarza i chyba wyglądałam jak banknot wycofany z obiegu, bo lekarz na wejściu przepisał mi silny 3 dniowy antybiotyk.
Już nawet recepty mnie nie zaskakują…
Po czwarte… Recepty od lekarza w prywatnej wizycie. Poniżej załączam zdjęcie bo byście mi nie uwierzyli. Po co podawać dane pacjenta a i czasem o dacie i pieczątce można zapomnieć. To jeszcze nic… w aptece jeśli wykupisz leki oddają ci receptę i możesz zrealizować ją tyle razy ile chcesz w innych aptekach o ile nie zawiera daty wystawienia. Jedyne zabezpieczenie mają recepty wydane w „centrum zdrowia” czy szpitalu. Od lekarzy prywatnych hulaj dusza! Jedyne co jest identyczne z polskimi receptami to pismo lekarskie.
Idziemy do przychodni…
Po piąte… w „centrum zdrowia” przeżyłam najdziwniejsze pobierani krwi w moim życiu. Uwaga! Ten fragment tylko dla czytelników lubiących mocne doznania!
Postanowiłam zrobić sobie badania kontrolne i w tym celu udałam się do lekarki rodzinnej, żeby dała mi skierowanie. Ze skierowaniem na recepcji dostałam termin badania na za 2 tygodnie (pierwszeństwo mają staruszkowie) jako, że wyglądam na okaz zdrowia. Dostałam godzinę 8 i numerek 37.
Tak dla otuchy wzięłam ze sobą męża, bo ja i igła jesteśmy ze sobą niekompatybilne. I niewiele się pomyliłam. Wywołali mój numerek, wchodzę do środka, zajmuję jedno z miejsc (było ich 5) i pani pielęgniarka wkłuwa mi igłę i szuka żyły… szuka i szuka a jej nie ma! Od tego całego szukania zrobiłam się znów bielsza niż ściana i 2 pielęgniarki pomogły mi przenieść się do „izolatki” na kozetkę.
Po 5 minutach trochę mi się polepszyło i pani pielęgniarka z zza kurtyny pyta się mnie czy wszystko w porządku. Odpowiadam, że tak a w oddali słyszę jak mówi do swojej koleżanki „tak, tak… oni wszyscy tak mówią a jak zaczynamy pobierać krew to nam robią zgon”.
Po kolejnych 5 minutach przychodzą 2 inne pielęgniarki i zaczynają do mnie mówić jak do dziecka: „Jak masz na imię? Mogę cię wziąć za rączkę? Teraz pobierzemy ci krew i możesz poczuć delikatne ukłucie. Poprosić męża, żebyś się czuła pewniej?” Ja chyba byłam w jakimś transie, bo patrzyłam na nie i zastanawiałam się kto tu jest zdrowy.
I znów moje żyły zrobiły paniom psikusa bo nie mogły żadnej znaleźć. Dodam, żeby było śmieszniej, że miały za zadanie pobrać do analizy aż 3 probówki krwi. Tak więc pokłuły mi jedną rączkę, potem drugą, potem próbowały pobrać z żył na dłoni, ale ciśnienie miałam słabe i krew nie leciała, że tylko starczyło jej na jedną próbówkę. Zawsze coś… Panie się mnie zapytały czy jeszcze raz mogą pokłóć mi ręce czy mam już dość. Powiedziałam „Pani kłuj, bo ja chcę już stąd wyjść!” I to chyba było hasło klucz, bo jak jej krew nie tryśnie po wprowadzeniu igły. 2 probówki w 5 sekund, mamy nowy rekord życiowy!
Z gabinetu wyszłam o własnych siłach i dumna jak nigdy. Wyniki wyszły książkowe. W tym miejscu można by ponarzekać, że hiszpańska służba zdrowia niczego mi nie znalazła zważywszy na fakt, że 2 lata wcześniej polska służba zdrowia odkryła, że mam podwyższony cholesterol.
I tak oto tą historią kończę moje wywody na temat lekarzy i pielęgniarek. Jak to mówią:
W artykule występują linki afiliacyjne i reklamy, za które właściciel strony hiszpaniaole.pl, może otrzymać prowizję od reklamodawcy.
Chciałabym żeby u nas było tak nieudolnie jak Hiszpanii.
Ja myślę, że w każdym kraju jest podobnie. Wszystko zależy od lekarza (czy jest z prawdziwego powołania czy nie). Pozdrawiam!
Rowniez pozdrawiam. W razie kolejnych problemow zdrowotnych prosze sie ze mna skontaktowac 😉
Mam nadzieję jak najmniej korzystać ze służby zdrowia. Mam ambutny plan być jak najdłużej zdrowa 🙂
Zapewne dlatego hiszpanska opieka zdrowotna ma opinie jednej z najlepszych w Europie. Oczywistym jest tez, ze na bol gardla powinno sie dac skierowanie do szpitala, a recepta powinna posiadac przynajmniej 10 pieczatek i byc poswiadczona notarialnie. Niedopuszczalne jest tez domaganie sie zgody na leczenie operacyjne prawnych opiekunow dziecka 😉
I wiele, wiele więcej 😉 Pozdrawiam!
Dokładnie, wąty pacjentki dla której uprzejmość przy nieudanym pobraniu krwii jest największą traumą. Jeszcze cholesterolu nie znaleźli 😀 Tymczasem pacjentów w Polsce lekarze torturują i doprowadzają do rozpaczy.
Myślę, że wszędzie jest podobnie. Ja pocieszam się tym, że są jeszcze prawdziwi lekarze i pielęgniarki, tacy z powołania. Tymczasem ja staram się nie chorować 🙂 Dużo zdrowia życzę!