Jak zachować się w hiszpańskiej restauracji?

restauracje w hiszpanii

Nie, to nie będzie wpis o tym jak grzecznie zachowywać się przy stole. Pokażę wam kilka różnic w zachowaniu, które Polaka będącego w Hiszpanii mogą zaskoczyć i zadziwić. Skupmy się więc na tym savoir vivre, który obowiązuje poza domem. Najpierw jednak zdefiniuję po swojemu co znaczy savoir vivre. Jak dla mnie savoir vivre to są sytuacje, w których ludzie zachowują się sztucznie i jest to zupełnie naturalne. 

Savoir vivre w Hiszpanii?

Wybierając restaurację na obiad lub kolację lepiej zarezerwować stolik wcześniej. Jeśli tego nie zrobimy, to może okazać się, że odejdziemy z kwitkiem (i nie będzie to rachunek za jedzenie). O zarezerwowanej wcześniej porze (czyli 10 minut później) trzeba pojawić się w lokalu. Bez względu na to czy mamy czy nie mamy rezerwacji nie wchodzimy i nie rozsiadamy się przy najlepszym stoliku. Tutaj musimy się zdać na (nie)łaskę kelnera/szefa sali. 

Wchodząc do lokalu gastronomicznego (żeby nie powtarzać słowa restauracja) trzeba powiedzieć ile osób będzie spożywało posiłek (taki trik matematyczny: im więcej osób tym większy stolik). Oczywiście takie rozwiązanie sprawdza się kiedy do restauracji wchodzi więcej osób. Czasami nie rozumiem, kiedy kelnerzy widzą, że wchodzi para do lokalu i uporczywie pytają się czy stolik dla dwojga („para dos?”). Być może chcą się upewnić, że umieją liczyć do dwóch.

Ach te hiszpańskie restauracje

W Hiszpanii nie zjesz kiedy chcesz. Tutaj obowiązują godziny jedzeniowe> między 13 a 16 zjesz obiad a między 20 a północą kolację. W innych przedziałach godzinowych restauracje są zwyczajnie nieczynne. Jeśli są otwarte to jedynie podadza nam piwo z oliwkami i czipsami, a w polocie podadzą nam patatas bravas lub inne tapas (to już zależy od tego czy kucharz będzie miał ochotę cokolwiek przygotować).

Jak już usiądziemy to trzeba sobie przypomnieć czy jesteśmy w lepszej czy w gorszej restauracji. Jak je rozróżnić? Otóż w tej lepszej (może nie w lepszej, ale na pewno w tej droższej) restauracji na stole będziemy mieli obrus z materiału a w tej gorszej z papieru. A propos papierowych obrusów… to jest genialna sprawa! Jaka to oszczędność czasu przy sprzątaniu: ściągasz i wyrzucasz a potem kładziesz nowy. No dobra… prawda jest taka, że Hiszpanie wyznają zasadę „co na talerzu to i poza nim”.

Co nas Polaków może zdziwić na stole w restauracji w Hiszpanii? Na przykład to, że wodę pije się w lampkach do wina. Jeśli na stole są 2 lampki do wina z reguły jedna jest trochę większa od drugiej i wtedy powstaje dylemat, do której nalać wody. Hiszpanie mają na to prostą odpowiedź „nie ma znaczenia”. Najważniejsze co się pije. Przejdźmy do kwestii sztućców. Jeśli zamówimy więcej niż jedno danie, nie oddajemy sztućców. Oznacza to, że sztućce kładziemy obok talerza. Jeśli jednak je zostawimy na talerzu (z czystego polskiego przyzwyczajenia) to i tak kelner odłoży je nam na bok. Dodam, że zastawa często jest niedomyta. Często możemy dostrzec zaschnięte resztki jedzenia czy znak szminki na szklance. Oczywiście zawsze możemy poprosić o wymianę. Musimy się liczyć jednak z tym, że kelner sprawdzi przy nas czy prośba o wymianę jest uzasadniona. Czasami odnoszę wrażenie, że obowiązuje tutaj zasada „restaurator nasz Pan”.

Restauracje w Hiszpanii. Menu czy Karta?

restauracje w hiszpanii
Menu czy karta? Oto jest pytanie!

Menu czy karta dań? Oto jet pytanie! Jako, że dla Polaków menu i karta dań to jedno i to samo to w cale nie oznacza, że w Hiszpanii też tak jest. Co więcej, możemy spotkać się z niespodzianką myląc oba pojęcia. Ja sama na początku nie wiedziałam, że jest między tymi słowami jakakolwiek różnica. No cóż… Przyzwyczajenie z Polski. a tak na serio to poprosiłam o menu i dostałam… No właśnie… Na czym polega różnica?

Hiszpańska karta dań

Hiszpańska karta dań składa się tradycyjnie z listy dań i napojów niegazowanych i gazowanych oraz piwa. Podobnie jak w Polsce karta win jest podawana osobno. W niektórych restauracjach w Hiszpanii jest osobna karta deserów (bo na deser jest przecież osobny żołądek jak ten właściwy zapchamy normalnym jedzeniem). Jak już kiedyś wspomniałam w Hiszpanii wiele rzeczy trzeba traktować z przymrużeniem oka. Tutaj kwestia dotyczy słynnego napoju na bazie wina zwanego sangria. Jeśli nie ma jej w karcie to tak czy inaczej nam ją przygotują. Trzeba tylko o nią poprosić.

Co to jest menu w Hiszpanii?

Menu w Hiszpanii to nic innego jak „zestaw dnia”. Ów zestaw składa się z:
1. pierwszego dania (do wyboru z listy 4-5 dań)
2. drugiego dania (do wyboru z listy 4-5 dań)
3. deseru (do wyboru z listy 4-5 listy deserów) i/lub kawy
4. napojów (wino, piwo, woda, soki etc.)
5. chleba (to osobny temat, o którym poczytacie w innym wpisie)

Taki zestaw z reguły kosztuje między 8 i 15 €. Droższe też są, ale po co przepłacać? Optymalny wydatek to 10€. Za tę kwotę najecie się jak na polskiej wigilii. Menu serwowane jest w porze obiadowej. Na kolację podadzą nam kartę dań (chyba, że restauracja ma menu wieczorne). Tak czy owak jedzenie to ulubiony temat Hiszpanów i na pewno poruszę tę kwestię nie raz na moim blogu. Bądźcie cierpliwi.

Co łączy Hiszpanię z Indiami?

restauracja w hiszpanii

To, że je się rękami, dosłownie rękami. Przykładem są tutaj wszelkiego rodzaju muszelki (bez podtekstów erotycznych), krewetki, sery czy szynki. Co do wędlin słyszałam, że to barbarzyństwo jeść je sztućcami. Dlaczego? Bo z rączusi smakuje lepiej. Nie martwcie się o to, że będziecie mieć brudne i śmierdzące dłonie. Na koniec podadzą wam chusteczki orzeźwiające o zapachu cytrynowym i pozbędziecie się niechcianego brudu i zapachu.

Przy stole mus jest rozmawiać głośno. Trzeba tak robić, bo jak stolik obok „rozmawia” to wtedy osobniki przy naszym stole nas nie słyszą ani my ich. Tak więc głośna mowa, żarty i śmiechy są jak najbardziej wskazane.

Jak już sobie pojedliśmy to trzeba popić. Jak popiliśmy to trzeba zapłacić. W Hiszpanii jest niepisana zasada, że rachunek dzieli się na ilość osób jedzących. No chyba, że jedna z osób zamówiła coś znacznie droższego od reszty osób. Wtedy ten osobnik będzie musiał zapłacić troszkę więcej.

Czas na obowiązkowy żarcik na koniec:

„Wchodzi facet do restauracji i siada przy stoliku. Kelner pyta:
-Szampan?
-Nie, sz żoną”

W artykule występują linki afiliacyjne i reklamy, za które właściciel strony hiszpaniaole.pl, może otrzymać prowizję od reklamodawcy.

5/5 - (1 vote)

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *