Desery hiszpańskie: Co warto spróbować?
Dzisiaj chcę Wam osłodzić troszkę dzień i zaproponować kilka deserów, które koniecznie musicie spróbować będąc w Hiszpanii. Musicie wiedzieć, że Hiszpanie nie mogą żyć bez deseru. Po obiedzie i kolacji mus jest zjeść coś słodkiego (choćby to był owoc – dla mnie owoc to nie deser). Zaczynamy!
Desery hiszpańskie: Co warto spróbować?
Churros (czytaj czurros). Coś podobnego do masy na gofry tyle, że smażona na głębokim tłuszczu. Zdjęcie churros znajdziecie powyżej. Churros serwuje się najczęściej na śniadanie w towarzystwie gorącej i gęstej czekolady. Można też spotkać wersję churros o szerszej średnicy, wtedy nazywają się porras. Porras czy churros obie wersje polecam.
Natilla con galleta (czytaj natija kon gajeta). Deser, który można kupić w każdym markecie. Jest to coś w stylu zimnego budyniu, na którym z wierzchu położony jest okrągły herbatnik posypany cynamonem.
Arroz con leche (czytaj arroz kon lecze). To nic innego jak ryż na mleku. Deser jest super prosty w przygotowaniu ryż gotujemy na mleku z dużą ilością cukru, odrobiną skórki z cytryny i laską cynamonu. Można dodać odrobinę wanilii.
Crema catalana (czytaj krema katalana). Jest to hiszpański odpowiednik creme brule.
Flan. Najlepiej jeśli jest domowej roboty czyli casero (czytaj kasero). Jest to bardzo gęsty pudding a najczęstsze smaki to serowy, jajeczny lub kawowy.
Brazo gitano (czytaj braso hitano). Najpierw muszę przetłumaczyć nazwę deseru bo mnie bardzo intryguje. Brazo gitano w dosłownym tłumaczeniu znaczy „ramię cygana”. Skąd taka nazwa? Nie mam pojęcia. W Polsce to nic innego jak ciasto typu rolada. Moje ulubione „ramię cygana” ma nadzienie truflowe mmmmmmmm…..
Pijama (czytaj pichama). W dosłownym znaczeniu to nic innego jak „pidżama”. Jest to kombinacja kilku deserów na jednym talerzu: flan, lody, bita śmietana, owoce z puszki (ananas i brzoskwinia). Taki deser na dobranoc (tylko nie jedzcie go przed snem jeśli nie chcecie obudzić się grubsi).
Profiteroles. To jest coś w stylu naszych ptysi nadziewanych masą waniliową i polanych sosem czekoladowym.
Ensaimada. Słodka bułeczka w kształcie muszli ślimaka posypana cukrem pudrem. Jako ciekawostkę dodam, że ciasto przed pieczeniem musi odstać minimum 10h.
Merengue. To nic innego jak masa „bezowa” z naciskiem na masa. Ma smak lekko cytrynowy i składa się z białek i sekretu cukierników (cokolwiek to znaczy).
Pastissets. To jest jedna z tych rzeczy, które trzeba spróbować. Pastissets to takie duże pierogi z kruchego ciasta z różnorodnym nadzieniem: ser z cynamonem, cabello de angel (czytaj kabejo de anchel co znaczy włosy anielskie) czyli z dyni, boniato (słodki ziemniak), pomarańcza itp.
Mam nadzieję, że się Wam podobało i nie omieszkacie spróbować któryś z tych deserów przy najbliższej wizycie w Hiszpanii. Jak to mówią… nigdy nie wiesz czy zjadłeś o jeden deser za dużo, dopóki nie zjesz kolejnego!
A teraz czas na żarcik: